Przed ponownym postawieniem masztu, dobrze było wykonać kilka rzeczy, aby później nie być zmuszonym do pracy na wysokościach.
10 lipca 2016
Bloczki, listwy i gadżety - Remont s/y Santa Pasta, cz.3
Przed ponownym postawieniem masztu, dobrze było wykonać kilka rzeczy, aby później nie być zmuszonym do pracy na wysokościach.
9 lipca 2016
Dziura, mata, farba, szmata - Remont s/y Santa Pasta, cz.2
Oczekując na pojawienie się mechanika, zająłem się tym czym mogłem się zająć - kadłubem.
Robiąc założenie, że naprawa przekładni zajmie od tygodnia do dwóch, nie miałem za dużo czasu na full serwis.
Dwa tygodnie - to nie było na prawdę za wiele. Nie chcąc marnotrawić urlopu na pracę, miałem do dyspozycji jedynie popołudnia i weekendy. W ten sposób, nawet zakładając dobrą pogodę, ilość godzin na remont nie była oszałamiająca.
Część nadwodna przypominała modne w latach 80. wapnowane jeansy i wymagała - tak mi się zdawało - jedynie nieco kosmetyki.
8 lipca 2016
Olej, tulejka i uszczelka - Remont s/y Santa Pasta, cz.1
Nie olewaj...
OLEJU
Żaden szanujący się żeglarz nie bierze się za remont jachtu w sezonie, jeśli na prawdę nie musi. Ja też nie musiałem - teoretycznie. Wielu radziło mi bym - mimo "drobnych" usterek - dotrwał do jesieni na wodzie.
Mnie jednak spać nie dawał, wyciekający z przekładni Volvo Penta MD6A Combi, olej silnikowy. Raz, że nic nie powinno wyciekać z przekładni, a dwa - na pewno nie powinien to być olej. Mechanizmy przekładni nurzać się powinny bowiem jedynie w smarze stałym.
Wyglądało to na rozszczelnienie pomiędzy silnikiem a przekładnią. I tak się później okazało. Olej silnikowy wypływał przez zużyte uszczelnienie i wypłukiwał smar z przekładni, po czym wyciekał na zewnątrz dzięki równie zużytym uszczelnieniom combi.
Te właśnie fakty były główną przyczyną mojej decyzji o wyjęciu łódki z wody. Nie da się bowiem zdemontować przekładni combi bez demontażu śruby i wału, a to może nie udać się na wodzie.
Kiedy pewnego dnia znalazłem pół litra... Nie:) Oleju, pod silnikiem. A na dodatek sprężynę uszczelnienia bujającą się samotnie bez celu na wale, nabrałem pewności że decyzja o remoncie była słuszna.
29 czerwca 2016
"Południowa Szwecja. Przewodnik dla żeglarzy" Marcin Palacz
Nie ma chyba bałtyckiego żeglarza, który chociaż raz nie skorzystał, przynajmniej z jednej locji Jerzego Kulińskiego. Niestety, czas gna do przodu i coraz częściej informacje w nich zawarte mają wartość jedynie historyczną.
Ale są też dobre nowiny. Na horyzoncie pojawiają się nowe możliwości. "Południowa Szwecja. Przewodnik dla żeglarzy" Marcina Palacza jest jedną z takich propozycji.
Autor znany jest w kręgach żeglarskich nie od dziś. A na internetowych forach żeglarskich udziela się na tyle aktywnie, że nie mam pojęcia jak znalazł czas na przygotowywanie tak obszernego materiału, z którego powstała książka.
Ale są też dobre nowiny. Na horyzoncie pojawiają się nowe możliwości. "Południowa Szwecja. Przewodnik dla żeglarzy" Marcina Palacza jest jedną z takich propozycji.
Autor znany jest w kręgach żeglarskich nie od dziś. A na internetowych forach żeglarskich udziela się na tyle aktywnie, że nie mam pojęcia jak znalazł czas na przygotowywanie tak obszernego materiału, z którego powstała książka.
29 maja 2016
Rejs "Morskie CIAO", s/y Masquenada (Bavaria 32), 21-28.05.2016, cz. 2/2
TO JUŻ CZĘŚĆ DRUGA
KTO NIE CZYTAŁ CZĘŚCI PIERWSZEJ, NIECH SZYBKO KLIKA TUTAJ
Wilgoć, chłód i... Czekaliśmy jeszcze tylko na silny wiatr i stromą falę, żeby móc sobie ponarzekać na typowy, bałtycki klimat.
Mgła przysłoniła słońce i zrobiło się na prawdę zimno.
"Tabliczka mnożenia - PAMIĘTAMY!" - myślałem sobie ostatnio na plecach wydziarać. Dobrze, że myśl tę porzuciłem. Przy bałtyckich rejsach, ciężko cokolwiek wyeksponować. Poza tym - nigdy nie nauczyłem się na pamięć całej tabliczki mnożenia.
Subskrybuj:
Posty (Atom)