17 września 2017

Rejs "Z wizytą u Królowej Mórz", s/y Santa Pasta (Albin Vega 27), 16-17.09.2017


Od razu chciałbym uprzedzić zarzuty czytelników o niepoprawność polityczną zawartego w tytule tytułu. Wspomniana królowa była faktycznie córką króla, czyli jedynie czymś w rodzaju królewny. 

Zdarzyło się jednak w naszej wesołej krainie, że syn panującej nam miłościwie od ponad 300 lat Królowej Polski, został niedawno uroczyście intronizowany na Króla Polski. Ten właśnie precedens ośmielił mnie do takiej tytułowej prowokacji i zachęcił do odwiedzenia pewnej nadmorskiej osady.

13 września 2017

Rejs "Noc z emigrantami", s/y Santa Pasta (Albin Vega 27), 12-13.09.2017




Sprawa uchodźców budzi w Polsce duże emocje. Jedni straszą nas plagą wyłudzających zasiłki nierobów, a inni upatrują w tym zagrożenia islamizacją.

Znając jednak wydolność naszej polityki społecznej oraz naszą narodową, głęboko zaoraną katolicyzmem podświadomość, nie powinniśmy mieć poważniejszych obaw przed napływem emigracyjnej fali.

A gdy tylko statystyka z logiką stają za nami murem, usypia się nasza czujność. I właśnie wtedy, gdy nikt nie spodziewa się hiszpańskiej inkwizycji, dzieją się rzeczy, w które trudno uwierzyć.

Ja czułem się bardzo niecodziennie, kiedy w środku nocy, w marinie, do kokpitu załadowała mi się trójka emigrantów.

10 września 2017

Rejs "Siła Orkiestry", s/y Santa Pasta (Albin Vega 27), 09-10.09.2017


WOŚP to jedna z niewielu ocalałych jeszcze z "dobrej zmiany" rzeczy, z której Polacy mogą być dumni.

Za co właściwie tak lubimy tę naszą Orkiestrę? Pewnie dokładnie za to, za co nienawidzą ją jej przeciwnicy.

W forsowanym ostatnio, jedynym słusznym przepisie na Polskę, zabrakło miejsca na oddolną inicjatywę i mobilizację społeczeństwa obywatelskiego.
Solą w oku jest zapewne przejrzystość rozliczeń finansowych WOŚP, nienaganna organizacja zbiórek i efektywne wykorzystanie zebranych środków.

Nie ma się o co tego Owsiaka czepić. A rynek katolickiej filantropii jednak psuje i monopol na źródło wszelkiego dobra przełamuje. No i skutecznością swoją, państwowy system finansowania służby zdrowia zawstydza.

Statystycznie rzecz biorąc, społeczeństwo niby głupie. A jednak jak się ludzie na takie przykłady dłużej napatrzą, to gotowi w końcu uświadomić sobie, że problemy rozwiązywać da się bardziej bezpośrednio - choćby, bez kosztownego aparatu urzędniczego. A już nie daj bóg, jak ten brak pośredników na wiarę swoich ojców przeniosą i w swoich praktykach religijnych stosować zaczną. Na to wodzowie nasi i dusz naszych przewodnicy, pozwolić sobie nie mogą.

Dużo nadziei wiązały, te nasze smutne władzy szeregi, z 25. finałem WOŚP.
Zaplanowana izolacja Jurka od wspierających go od zawsze telewizji, poczty czy też służb publicznych, miała w końcu postawić krzyżyk na jego wywrotowej organizacji.

Stało się jednak inaczej.

To był pogrom. Prezes - trzeba mu to przyznać - jak nikt inny, potrafi widowiskowo wygrywać z całą Europą 1:27. Ale w tym przypadku pozostało mu jedynie kota pod włos pogłaskać, a całe to zamieszanie z Orkiestrą przemilczeć. Co z resztą, jego telewizja posłusznie uczyniła.

Finalnie, na liczniku Orkiestry pierdyknęło ponad 105 złotych baniek! Kolejny spektakularny rekord WOŚP był niczym gest Kozakiewicza. Jeszcze Polska nie umarła, póki my żyjemy!

Nie wiem czy wiecie, ale z tych 105 melonów, aż 9 pochodziło z aukcji Allegro, w które swoje macki włożyła również s/y Santa Pasta. Ale nie byłoby tego rekordu, gdyby nie pewni dobrzy ludzie, których miałem okazję poznać osobiście...

3 września 2017

Rejs "Stary dureń i morze", s/y Santa Pasta (Albin Vega 27), 02.09.2017


"Żeglarze dzielą się na starych i tych odważnych". Ja dodałbym od siebie jeszcze jeden typ - "durniów, którym się jakoś udało z morza wrócić".

Nie jest moim zamiarem podważać ludowe mądrości, ale trudno jest milczeć, kiedy doświadcza się pewnych rzeczy osobiście.

Bardzo krótką historię próby wyjścia w morze, którą za chwilę przedstawię, pragnąłem początkowo puścić w niepamięć. A już na pewno nie miałem zamiaru się nią dzielić publicznie. Wszak chwalić się nie było czym.

Odcisnęła się ona jednak tak głęboko w mojej korze przedczołowej, czy też innym hipokampie, że postanowiłem ją zrelacjonować. Ku przestrodze wszystkim wierzącym, że można sobie czynić Ziemię poddaną.