28 maja 2018
O maszynie, która robi 'klik' - Remont s/y Santa Pasta, cz. 16
Kabestany firmy Lewmar cieszą się ogólnie dobrą opinią. Dlatego i ja ucieszyłem się, kiedy kupując łódkę, zastałem je na obu burtach.
Gdy jednak, po jakimś czasie, przyjrzałem się im dokładniej, zauważyłem na jednym z gniazd pęknięcie. I poczułem się, jakby to mi serce pękło.
Niejeden rejs z tą usterką eksploatacyjną odbyłem, ale niepokoiło mnie, że kiedyś na morzu może nastąpić ten ostatni klik, po którym nic więcej nie usłyszę.
26 maja 2018
Wyrolowany - Remont s/y Santa Pasta, cz. 15
Ech, gdyby tylko istniały zawody w składaniu i stawianiu masztu, na jachtach klasy Albin Vega. Byłbym na pewno mistrzem. Podczas tej wiosny robiłem to już dwukrotnie.
A wszystko za sprawą oszczędności, które chciałem poczynić, przy zakupie nowego osprzętu. Miał być spektakularny sukces. Miało być tak pięknie. Zostałem jednak wyrolowany...
5 maja 2018
G-force tank - Remont Santa Pasta cz. 14
Najeść, to się każdy może. Trochę lepiej, lub czasem trochę gorzej. Ale przecież nie oto chodzi, jak co potem komu wychodzi. Po prostu - czasami człowiek musi, inaczej się udusi. Wszak wszystko, co w siebie wmusi, kiedyś w końcu wyjść musi.
21 kwietnia 2018
Wiosenna maseczka antyporostowa - Remont s/y Santa Pasta, cz. 13
Nie ma na świecie chyba nic gorszego, jak jacht wyciągnięty z wody. Niestety, w naszej strefie klimatycznej zdarza się to każdemu, przynajmniej raz w roku.
Jesienią 2017, już po raz drugi w swojej armatorskiej karierze, obserwowałem z ciekawością, wyłaniającą się z wody, podwodną część Santa Pasty. Ciekawy byłem czy i tym razem farba przeciwporostowa zrobiła robotę...
10 kwietnia 2018
Bacterius Engineus Stopus - Remont s/y Santa Pasta, cz. 12
Ekologia kosztuje - zrozumie ten, komu się silnik popsuje.
Nigdy nie byłem przeciw ekologii, ale przeciw głupocie zawsze - przynajmniej się staram. Były już ekologiczne żarówki z rtęcią i nie jestem pewien czy bio dodatki do paliw nie są kolejnym pseudoekologicznym bełkotem.
Zastanawiam się na ile przyrodzie taki eko-koktajl służy. Ile zbiorników trzeba potem umyć, paliwa skażonego zutylizować, filtrów wymienić, czy też dodatków bakteriobójczych wyprodukować i w komorze silnika spalić.
W każdym razie, mnie ten cały pomysł z biopaliwami na zdrowie nie wyszedł...
8 kwietnia 2018
"Dlaczego żeglarze nie potrafią pływać oraz inne morskie osobliwości" Nic Compton
Prawdę mówiąc, spodziewałem się czegoś lepszego.
Książka jest zbiorem ciekawostek, którymi w epoce internetu trudno czytelnika zaskoczyć i do lektury na dłużej przyciągnąć.
Aczkolwiek, w rodzinnym rejsie po pełnym morzu, może stać się nieocenioną pomocą rodzicielską w zapewnieniu, uzależnionym od WiFi dzieciom, rozrywki. Z tego tylko powodu książka "Dlaczego żeglarze nie potrafią pływać..." Nica Comptona zagości w tym sezonie w mojej bibliotece jachtowej.
Dobrą stroną publikacji jest to, że zebrane w niej historie są od siebie niezależne i mocno zróżnicowane tematycznie. Przez to można po jej treść sięgać wybiórczo i bez zobowiązań czasowych. A tym sposobem możemy urozmaicić sobie nie tylko długie rejsu godziny, ale i krótkie zatokowe przebiegi.
Jeżeli spodobał Ci się ten wpis i chcesz podziękować mi za czas spędzony przy jego tworzeniu, a także dać mi siłę do dalszej radosnej twórczości, która odbywa się zwykle w późnych godzinach wieczornych, możesz postawić mi kawę - będzie mi niezwykle miło :) Rafał.
25 marca 2018
"Dookoła świata o tak, o... Dzienniki oceaniczne" Dobrochna Nowak, Szymon Kuczyński
Z książki "Dookoła świata o tak, o..." dowiedzieć się można o...
O tym jak Dobrochna Nowak i Szymon Kuczyński jacht(y) budowali. Ile im to czasu zajęło i ile ich to kosztowało - wysiłku i pieniędzy. Książka zawiera bowiem dokładną specyfikację użytych do budowy materiałów.
Również o tym, jak to jest być samemu na oceanie i jak nędzne jest to zajęcie dla kogoś, kto tego prawdziwie nie kocha.
Szymon do takich typów na pewno nie należy. Z tego co pisze, spełnia się w roli samotnego żeglarza i robi to w szczególny dla siebie sposób. Ot prawdziwy z niego minimalista.
Lektura tylko dla miłośników gatunku. Nie wiem czy sprawił to styl dziennika pokładowego, czy bezszeryfowy font, ale czytało mi się jakoś szczególnie ciężko. A może to tylko oddany wiernie rytm życia na oceanie, którego jako żeglarz turysta nie czuję i tym samym nie do końca pojmuję.
O tym jak Dobrochna Nowak i Szymon Kuczyński jacht(y) budowali. Ile im to czasu zajęło i ile ich to kosztowało - wysiłku i pieniędzy. Książka zawiera bowiem dokładną specyfikację użytych do budowy materiałów.
Również o tym, jak to jest być samemu na oceanie i jak nędzne jest to zajęcie dla kogoś, kto tego prawdziwie nie kocha.
Szymon do takich typów na pewno nie należy. Z tego co pisze, spełnia się w roli samotnego żeglarza i robi to w szczególny dla siebie sposób. Ot prawdziwy z niego minimalista.
Lektura tylko dla miłośników gatunku. Nie wiem czy sprawił to styl dziennika pokładowego, czy bezszeryfowy font, ale czytało mi się jakoś szczególnie ciężko. A może to tylko oddany wiernie rytm życia na oceanie, którego jako żeglarz turysta nie czuję i tym samym nie do końca pojmuję.
Jeżeli spodobał Ci się ten wpis i chcesz podziękować mi za czas spędzony przy jego tworzeniu, a także dać mi siłę do dalszej radosnej twórczości, która odbywa się zwykle w późnych godzinach wieczornych, możesz postawić mi kawę - będzie mi niezwykle miło :) Rafał.
Subskrybuj:
Posty (Atom)