Kiedy we wrześniu 2021 roku s/y Darwin wrócił ze swojego pierwszego morskiego rejsu, jako armator czułem poważny niedosyt. Tydzień pływania, po prawie dwuletniej przerwie, to było stanowczo za mało.
Ale nie tylko o pływanie chodziło. Jakoś nie poczułem więzi jaka powinna łączyć armatora z łódką.
A nie poznasz własnej łódki, jeśli nie pobędziesz z nią na morzu sam na sam. Czasu na przepływanie Bałtyku już jednak nie miałem. Ale postanowiłem jakoś wykorzystać ostatnie dni kalendarzowego lata.