21 grudnia 2018

"Manewry w porcie krok po kroku" Lars Bolle, Klaus Andrews

Każda łódka "chodzi" nieco inaczej. Potwierdzi to każdy, kto manewrował w portach więcej niż jednym jachtem.

Na szczęście, jeśli mamy w bakistach kilka wolnych lin cumowniczych, i póki obowiązuje nas fizyka, istnieją uniwersalne sposoby radzenia sobie z dowolnym jachtem.

Książka "Manewry w porcie krok po kroku" znacznie ułatwi nam poznanie tych patentów.
Lars Bolle i Klaus Andrews, oryginalną szatę graficzną swojej książki wzbogacili licznymi opisami, które w przejrzysty sposób objaśniają szczegóły każdego z przedstawionych manewrów. A jest ich tu opisanych na prawdę dużo i z uwzględnieniem różnych warunków, w których przyjedzie je nam wykonywać.

21 października 2018

Kto szuka, ten zwiedza - Druga wyprawa jachtopoglądowa za morze - 20-21.10.2018


TEORIA
POSZUKIWAŃ


W ogóle, żeglarzu, jeżeli nie masz na utrzymaniu jakiejś spółki Skarbu Państwa, nie grozi ci cywilizacja śmierci, nie jesteś tęczową zarazą ani pedofilem w czarnej sukience i takie tam sprawy, to wystarczy, że odpowiesz sobie na jedno zajebiście, ale to zajebiście ważne pytanie: czym lubię pływać. A potem zacznij tym pływać...

6 października 2018

Santa Pasta Zapierdalasta - 67 Błękitna Wstęga Zatoki Gdańskiej - s/y Santa Pasta - 5-7.10.2018


Znowu zgłosiłem się do regat.

Tak, wiem - nie wiem po co. Samochodu używam od lat ponad dwudziestu pięciu i nigdy przez myśl mi nawet nie przeszło, aby w wyścigach startować. A już na pewno nie autem kombi, którego używam na co dzień na dojazdy do pracy i wakacyjne z rodziną wyprawy.

Skąd więc ta okazyjna skłonność do udziałów w amatorskich regatach turystycznych jachtów kabinowych? W bezpośrednim przełożeniu na świat samochodów, imprezy takie podobne są raczej do kabaretowego wyścigu kamperów, niż poważnego pojedynku bolidów Formuły Raz.

Każdy żeglarz ma jednak swoje skryte marzenia, które spełnić może tylko podczas regat. I tak było również, w tym przypadku, ze mną...

18 sierpnia 2018

Rejs "Bałtycka Włóczęga - cz. 5/5 - Do Powrotu Gotów", s/y Santa Pasta (Albin Vega 27), 13.08-17.08.2018


Jak na początkującego organizatora morskich wycieczek poczułem się odrobinę dumny. Zaczynał się piąty już etap rejsu i kolejna wymiana załogi odbyła się w zaplanowanym terminie i miejscu. Z pomocą przyszła oczywiście natura, która postanowiła nie przeszkadzać mi jakimiś szczególnie złymi warunkami pogodowymi. A może to tylko karma w wyniku powierzenia Santa Pasty opiece Latającego Potwora Spaghetti...?

10 sierpnia 2018

Rejs "Bałtycka Włóczęga - cz. 4/5 - Skalne szuwary: Sandvik - Nynäshamn", s/y Santa Pasta (Albin Vega 27), 07.08-10.08.2018


Alandy - cel mojej morskiej wyprawy roku 2018 został osiągnięty i (za przeproszeniem) spenetrowany. Od tego momentu zaczyna się powrót do domu. Ale niech się nie martwi ten, komu powroty kojarzą się z monotematycznym widokiem morza na kilkudziesięciu fotografiach jachtu, idącego pod falę w przechyle. Zanim Santa Pasta znajdzie się znowu w swoim porcie macierzystym, sporo jeszcze po drodze zobaczy...

6 sierpnia 2018

Rejs "Bałtycka Włóczęga - cz. 4/5 - Skalne szuwary: Bomarsund-Sandvik", s/y Santa Pasta (Albin Vega 27), 04-06.08.2018


W tym odcinku o tym, że nawet najciekawsze archipelagi mają swoje mniej ciekawe miejsca. I również o tym, że w najbardziej zacisznych przystaniach zdarzają się rzeczy,  których YouTube by się nie powstydził.

3 sierpnia 2018

Rejs "Bałtycka Włóczęga - cz. 4/5 - Skalne szuwary: Meriehamn - Bomarsund ", s/y Santa Pasta (Albin Vega 27), 31.07-03.08.2018


Najgorsze w zwiedzaniu Alandów jest to, że ilość tutejszych wysp zupełnie nie odpowiada długości urlopu, jaki mamy do dyspozycji. Trzeba zrobić plan i dokonać trudnych wyborów. Czyli akurat wszystko to, czego w żeglarstwie najbardziej nie lubię.

31 lipca 2018

Rejs "Bałtycka Włóczęga - cz. 4/5 - Skalne szuwary: Oxelösund - Meriehamn", s/y Santa Pasta (Albin Vega 27), 28.07-31.07.2018


Jeszcze dwa tygodnie temu, samotnych żeglarzy uważałem za solidnie jebniętych ekscentryków. Ale te ostatnie kilkanaście dni mojego życia odwróciły mój sposób myślenia diametralnie.

Nie wiem tylko jednego. Czy na pewno zwiększyłem swój poziom tolerancji i uznałem tą formą żeglarstwa za mieszczącą się w społecznych normach? Czy może sam zryłem sobie beret 2-tygodniową samotnością. Niczego tutaj nie można wykluczyć.

Kolejne dni powinny pokazać, czy moja zdolność do koegzystencji w grupie przetrwała.

27 lipca 2018

Rejs "Bałtycka Włóczęga - cz. 3/5 - Rafał sam w łódce. Byxelkrok-Oxelösund", s/y Santa Pasta (Albin Vega 27), 25.07-26.07.2018


Mało kto wierzy w to, że na Bałtyku może być gorąco. A jednak. Opis kolejnego etapu rejsu będzie właśnie o tym.

Na morzu rozgrzewa nas nie tylko temperatura. Poczucie ciepła zapewnia też odpowiedni trunek. A jak się do tego jeszcze wozi na pokładzie samochody, wtedy robi się na prawdę gorąco...

24 lipca 2018

Rejs "Bałtycka Włóczęga - cz. 3/5 - Rafał sam w łódce. Kalmar-Byxelkrok", s/y Santa Pasta (Albin Vega 27), 23.07-24.07.2018


Kalmar - tu już byłem...

Czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego zdarza nam się wracać do miejsc, które już kiedyś odwiedziliśmy? Czy jest w nich coś co nas doń przyciąga? Czy kieruje nami tęsknota i wspomnień moc? Czy może są one jedynie dogodnym miejscem odpoczynku, na trasie naszych wakacyjnych szlaków?

Aby odpowiedzieć sobie na to pytanie postanowiłem wrócić myślami w przeszłość i poddać naukowej analizie własne doświadczenia w tej materii. Wnioski nie napawały mnie dumą.

Być może dlatego, że według na szybko przeprowadzonych statystyk, przez większość życia, miejscem do którego wracałem najczęściej była moja domowa toaleta. Zaraz potem - na drugim miejscu - znalazły się tereny kuchenne przylegające bezpośrednio do lodówki. Trzecie miejsce - ex aequo - przypadło obszernemu fotelowi przed telewizorem i tapczanowi.

Szacunkowa ilość cykli komunikacyjnych pomiędzy tymi trzema miejscami, w ciągu całego mojego dotychczasowego życia, okazała się niezliczona tak wielce, że w rejsach po potencjalnie równie niezliczonej ilości morskich zakątków, wejście dwa razy do tego samego portu - jeśli w ogóle zostanie zauważone i odnotowane - może, co najwyżej i jedynie, być uznane za pomijalny błąd statystyczny.

Cóż robić? Nauce nikt nie podskoczy. Pozostaje mi więc płynąć dalej, w poszukiwaniu nowych, ciekawych miejsc na mapie. I nawet kilka takich znowu znalazłem...

22 lipca 2018

Rejs "Bałtycka Włóczęga - cz. 3/5 - Rafał sam w łódce. Karlskrona-Kalmar", s/y Santa Pasta (Albin Vega 27), 21.07-22.07.2018


Przyznam się, że mój postój w Karlskronie był nieco nadprogramowy. Dużo bardziej wymarzonym i planowanym przystankiem na mojej trasie miał być Utklippan.

Dlaczego więc nie udałem się tam od razu?
Czy popłynąłem do Karlskrony dlatego, że port tamtejszy, osłonięty szkierami, umożliwia bezpieczne wejście, o każdej porze, w każdych niemal warunkach pogodowych?
A może również czułem niechęć do potencjalnego braku miejsc na Utklippanie - wyspie leżącej na dość uczęszczanym żeglarskim szlaku?

Jak było na prawdę, można się tylko domyślać. Ale zamiast marnować czas, radzę zająć się czymś ciekawszym.

A jeśli nie macie nic ciekawszego do roboty, uwadze ponownie polecam "Bałtycką Włóczęgę". Tym razem relacja z przejścia między Karlskroną, a Kalmarem - kolejny etap cyklu "Rafał sam w Łódce".

20 lipca 2018

Rejs "Bałtycka Włóczęga - cz. 3/5 - Rafał sam w łódce. Ystad - Karlskrona", s/y Santa Pasta (Albin Vega 27), 19.07-20.07.2018


Najgorszym wrogiem żeglarskiej turystyki jest wiatr. Ale nie dlatego, że tworzy korelację między żeglarstwem a fasolą na kolację.
Kiedy kierunek wiatru zgadza się z kierunkiem podróży, nic nie zatrzyma na dłużej żeglarza w porcie. Cierpią na tym nie tylko okoliczne muzea, ale przede wszystkim portowe tawerny.

Mnie również spotkał taki los. Odkąd wyruszyłem samotnie z Kopenhagi, nie miałem sposobności wyspać się spokojnie w porcie. Prognozy pogody każą mi bezwzględnie wykorzystywać sprzyjające wiatry i nabijać na licznik kolejne mile morskie, póki się je nabijać z wiatrem da.

Tak było i tym razem, kiedy wyruszałem z Ystad, z zamiarem dotarcia do Karlskrony. Pomimo pogodowego pośpiechu, udało mi się jednak po drodze zobaczyć rzeczy, których nigdy wcześniej nie dane mi było widzieć. A było to tak...

18 lipca 2018

Rejs "Bałtycka Włóczęga - cz. 3/5 - Rafał sam w łódce. Kopenhaga - Ystad", s/y Santa Pasta (Albin Vega 27), 15.07-18.07.2018


Nadszedł w końcu ten moment, kiedy samemu trzeba było ruszyć, po nieznanym sobie morskim szlaku. Szczęśliwie, był to szlak przybrzeżny, z wieloma potencjalnymi "portami ucieczki" po drodze.

Z resztą, wcale nie chciałem do tych portów uciekać, ale zwiedzić ich jak najwięcej. Miałem w końcu aż dwa tygodnie, aby leniwie dopłynąć gdzieś w okolice Sztokholmu.

15 lipca 2018

Rejs "Bałtycka Włóczęga - cz. 3/5 - Rafał sam w łódce", s/y Santa Pasta (Albin Vega 27), 15.07-25.07.2018


W życiu każdego żeglarza, przychodzi taki czas, kiedy nikt nie chce już z nim pływać. Jedni z tego powodu rozpaczają - inni się cieszą.

Kiedy na trzeci etap Bałtyckiej Włóczęgi 2018, z Kopenhagi do Sztokholmu, nikt mi się na listę załogi nie zapisał, targnęły mną sprzeczne uczucia.

Po jednej stronie pełzł strach. Brak doświadczenia i obawa przed nieznanym. I tym, czy sobie sam na morzu poradzę.

Po drugiej zaś stronie, rwała się do życia chęć doświadczenia czegoś nowego. I może nie tyle niebezpiecznego, co zdrowym rozsądkiem zakazanego.

I co? I jak się to skończyło? - pewnie zapytacie.

Wygrał oczywiście rozsądek. Nie będę przecież opisywał na blogu, jak siedzę w domu przed telewizorem ;)

14 lipca 2018

Rejs "Bałtycka Włóczęga - cz. 2/5 - Dania na drugie danie", s/y Santa Pasta (Albin Vega 27), 02.07-12.07.2018


Po udanym pierwszym etapie rejsu przyszła kolej na drugi.

Ten odcinek został starannie zaplanowany, pod kątem jak najmniejszej ilości pełnomorskich wyzwań. Plan, nie do końca (we wszystkich szczegółach), został zrealizowany, ale szczęśliwie w porcie przeznaczenia się zakończył.

Oto nie krótka historia o Niemiec i Danii zdobywaniu oraz o rodzinnych więzi, na ciasnym pokładzie zacieśnianiu.

30 czerwca 2018

Rejs "Bałtycka Włóczęga - cz. 1/5 - Trzech panów w łódce, nie licząc gitary", s/y Santa Pasta (Albin Vega 27), 25.06-29.06.2018


Co to jest: Osiem tygodni lata po morzu pływa?...

Tak - to Santa Pasta! Ten mały, dzielny statek wypływał w tym sezonie tak długi ślad GPS, że starczy na kilka, tak długich blogowych wpisów, że kawy Wam w kubkach nie starczy.

Dzisiaj relacja z pierwszego etapu, z której dowiecie się jak rejs nieśmiało, zacząć, pewność w trakcie zyskać i przebojem zakończyć.

17 czerwca 2018

Rejs "Śmiech wrogom Orkiestry!!!", s/y Santa Pasta (Albin Vega 27), 16-17.06.2018


Kiedy w zeszłym sezonie, po raz pierwszy, wystawiałem na aukcji allegro ofertę rejsu dla WOŚP, nie byłem pewny efektu. Udało się jednak doskonale i Santa Pasta, robiąc jedynie kilkadziesiąt mil morskich po Zatoce Gdańskiej, dołożyła się do kolejnego rekordu Orkiestry.

W obecnym sezonie stało się coś zupełnie wspaniałego. Pod batutą Jurka Owsiaka zagrała tak duża liczba jachtów morskich i śródlądowych, że na wośpowych aukcjach z rejsami, włączyło się stronicowanie.

Nie wiem kim są ci wszyscy dobrzy ludzie, bo i nie sposób wszystkich świadomą znajomością ogarnąć. Każdemu z osobna jednak, w imieniu beneficjentów WOŚP, serdecznie dziękuję. Teraz czekamy na podsumowanie zbiórki 13 stycznia 2019 podczas 27. już finału. I po cichu, liczymy na kolejny rekord.

Poznałem za to kolejnych dwóch śmiałków, którzy aby dosiąść rozkołysanego kokpitu Santa Pasty, przelicytowali wszystkich, w iście gwiazdorskim stylu - prawie jak ten holywoodzki aktor, co mówił "ouu".

15 czerwca 2018

Powrót do gniazd - Remont s/y Santa Pasta, cz.20


Uporządkować...
ELEKTRONY


Kiedy w jakimś sklepie internetowym wypatrzyłem tester gniazd elektrycznych, wszystko potem potoczyło się już bardzo szybko...

8 czerwca 2018

Poddupek pełną gąbą - Remont s/y Santa Pasta, cz. 19


W środowisku armatorów znane jest powiedzenie, że jacht powinien mieć tyle stóp długości, ile lat ma jego właściciel.

Nikt jednak nie bierze tego na poważnie. Wszyscy wiemy, że ilość stóp koreluje, mniej z wiekiem armatora, a dużo bardziej z grubością jego portfela.

A ja Wam z dumą dzisiaj zakomunikuję, że się długością wcale nie przejmuję. A bardziej niż o stopy, dbam o własny tyłek.

2 czerwca 2018

Nawiguję, więc żyję - Remont s/y Santa Pasta, cz. 18


Przez wszystkie moje lata spędzone na morzu (a będzie ich już ze trzy i pół) miałem do czynienia z różnego rodzaju nawigacją. Niektóre osobiście stosowałem, a o innych tylko słyszałem.

Niewątpliwie najciekawszą, jaką poznałem, była nawigacja lingwistyczna...

1 czerwca 2018

Dziura od powietrza - Remont s/y Santa Pasta, cz. 17


Co ja mogę? Już taki jestem. Lubię sobie czasem wiosną, tak na chwilę, wpaść na łódkę i podumać. 
O czym? A o rzeczach różnych - kwadratowych i podłużnych. Ot chociażby lubię sobie tak pomyśleć, czy by może tak dzisiaj jakiej kapitalki nie strzelić w dziobówce?

28 maja 2018

O maszynie, która robi 'klik' - Remont s/y Santa Pasta, cz. 16


Kabestany firmy Lewmar cieszą się ogólnie dobrą opinią. Dlatego i ja ucieszyłem się, kiedy kupując łódkę, zastałem je na obu burtach.

Gdy jednak, po jakimś czasie, przyjrzałem się im dokładniej, zauważyłem na jednym z gniazd pęknięcie. I poczułem się, jakby to mi serce pękło.

Niejeden rejs z tą usterką eksploatacyjną odbyłem, ale niepokoiło mnie, że kiedyś na morzu może nastąpić ten ostatni klik, po którym nic więcej nie usłyszę.

26 maja 2018

Wyrolowany - Remont s/y Santa Pasta, cz. 15


Ech, gdyby tylko istniały zawody w składaniu i stawianiu masztu, na jachtach klasy Albin Vega. Byłbym na pewno mistrzem. Podczas tej wiosny robiłem to już dwukrotnie.
A wszystko za sprawą oszczędności, które chciałem poczynić, przy zakupie nowego osprzętu. Miał być spektakularny sukces. Miało być tak pięknie. Zostałem jednak wyrolowany...

5 maja 2018

G-force tank - Remont Santa Pasta cz. 14


Najeść, to się każdy może. Trochę lepiej, lub czasem trochę gorzej. Ale przecież nie oto chodzi, jak co potem komu wychodzi. Po prostu - czasami człowiek musi, inaczej się udusi. Wszak wszystko, co w siebie wmusi, kiedyś w końcu wyjść musi.

21 kwietnia 2018

Wiosenna maseczka antyporostowa - Remont s/y Santa Pasta, cz. 13


Nie ma na świecie chyba nic gorszego, jak jacht wyciągnięty z wody. Niestety, w naszej strefie klimatycznej zdarza się to każdemu, przynajmniej raz w roku.

Jesienią 2017, już po raz drugi w swojej armatorskiej karierze, obserwowałem z ciekawością, wyłaniającą się z wody, podwodną część Santa Pasty. Ciekawy byłem czy i tym razem farba przeciwporostowa zrobiła robotę...

10 kwietnia 2018

Bacterius Engineus Stopus - Remont s/y Santa Pasta, cz. 12


Ekologia kosztuje - zrozumie ten, komu się silnik popsuje.

Nigdy nie byłem przeciw ekologii, ale przeciw głupocie zawsze - przynajmniej się staram. Były już ekologiczne żarówki z rtęcią i nie jestem pewien czy bio dodatki do paliw nie są kolejnym pseudoekologicznym bełkotem.

Zastanawiam się na ile przyrodzie taki eko-koktajl służy. Ile zbiorników trzeba potem umyć, paliwa skażonego zutylizować, filtrów wymienić, czy też dodatków bakteriobójczych wyprodukować i w komorze silnika spalić.
W każdym razie, mnie ten cały pomysł z biopaliwami na zdrowie nie wyszedł...

8 kwietnia 2018

"Dlaczego żeglarze nie potrafią pływać oraz inne morskie osobliwości" Nic Compton


Prawdę mówiąc, spodziewałem się czegoś lepszego.
Książka jest zbiorem ciekawostek, którymi w epoce internetu trudno czytelnika zaskoczyć i do lektury na dłużej przyciągnąć.

Aczkolwiek, w rodzinnym rejsie po pełnym morzu, może stać się nieocenioną pomocą rodzicielską w zapewnieniu, uzależnionym od WiFi dzieciom, rozrywki. Z tego tylko powodu książka "Dlaczego żeglarze nie potrafią pływać..." Nica Comptona zagości w tym sezonie w mojej bibliotece jachtowej.

Dobrą stroną publikacji jest to, że zebrane w niej historie są od siebie niezależne i mocno zróżnicowane tematycznie. Przez to można po jej treść sięgać wybiórczo i bez zobowiązań czasowych. A tym sposobem możemy urozmaicić sobie nie tylko długie rejsu godziny, ale i krótkie zatokowe przebiegi.



Postaw mi kawę na buycoffee.to

Jeżeli spodobał Ci się ten wpis i chcesz podziękować mi za czas spędzony przy jego tworzeniu, a także dać mi siłę do dalszej radosnej twórczości, która odbywa się zwykle w późnych godzinach wieczornych, możesz postawić mi kawę - będzie mi niezwykle miło :) Rafał.



25 marca 2018

"Dookoła świata o tak, o... Dzienniki oceaniczne" Dobrochna Nowak, Szymon Kuczyński

Z książki "Dookoła świata o tak, o..." dowiedzieć się można o...

O tym jak Dobrochna Nowak i Szymon Kuczyński jacht(y) budowali. Ile im to czasu zajęło i ile ich to kosztowało - wysiłku i pieniędzy. Książka zawiera bowiem dokładną specyfikację użytych do budowy materiałów.

Również o tym, jak to jest być samemu na oceanie i jak nędzne jest to zajęcie dla kogoś, kto tego prawdziwie nie kocha.

Szymon do takich typów na pewno nie należy. Z tego co pisze, spełnia się w roli samotnego żeglarza i robi to w szczególny dla siebie sposób. Ot prawdziwy z niego minimalista.

Lektura tylko dla miłośników gatunku. Nie wiem czy sprawił to styl dziennika pokładowego, czy bezszeryfowy font, ale czytało mi się jakoś szczególnie ciężko. A może to tylko oddany wiernie rytm życia na oceanie, którego jako żeglarz turysta nie czuję i tym samym nie do końca pojmuję.



Postaw mi kawę na buycoffee.to

Jeżeli spodobał Ci się ten wpis i chcesz podziękować mi za czas spędzony przy jego tworzeniu, a także dać mi siłę do dalszej radosnej twórczości, która odbywa się zwykle w późnych godzinach wieczornych, możesz postawić mi kawę - będzie mi niezwykle miło :) Rafał.



16 marca 2018

"Polskie wybrzeże Bałtyku" - Przewodnik żeglarski - Marcin Palacz

Rzeczy tworzone z pasją od razu daje się rozpoznać.

Tak też jest z najnowszym przewodnikiem żeglarskim  "Polskie wybrzeże Bałtyku" Marcina Palacza, który swoją premierę miał zaledwie kilka dni temu, na targach "Wiatr i Woda 2018" w Warszawie.

Tym razem, autor zdecydował się na współpracę z Wydawnictwem Nautica. I dobrze uczynił, bo książka prezentuje się doskonale.

Podobnie jak w opisywanej już przeze mnie "Południowej Szwecji", książka zdaje się pękać w szwach od ilości zawartych w niej informacji. Kolorowe zdjęcia i szczegółowe plany portów, oparte na publikacjach nautycznych BHMW, tworzą bardzo użyteczną pomoc nawigacyjną dla żeglarzy.

Tym razem nie zabrakło niezwykle użyteczniej, zintegrowanej z okładką mapki, będącej ogólnym indeksem graficznym, prowadzącym czytelnika na skróty, od zaznaczonego kropką portu, do konkretnego numeru strony.

Pomiędzy okładkami książki znajdziemy opisy aż 81 portów polskiego wybrzeża. To ilość której wielu żeglarzy nie odważyło się (nawet w myślach) szacować.

Przewodnik Marcina Palacza to pozycja obowiązkowa w biblioteczce jachtowej każdego polskiego jachtu, od Zalewu Szczecińskiego po Zalew Wiślany.



Postaw mi kawę na buycoffee.to

Jeżeli spodobał Ci się ten wpis i chcesz podziękować mi za czas spędzony przy jego tworzeniu, a także dać mi siłę do dalszej radosnej twórczości, która odbywa się zwykle w późnych godzinach wieczornych, możesz postawić mi kawę - będzie mi niezwykle miło :) Rafał.



12 stycznia 2018

"Czarny Diament Tnie Oceany" Jerzy Radomski


Kilkadziesiąt lat morskiej włóczęgi trudno jest streścić, nawet na kilkuset stronach. Pewnie dlatego, jest to już druga (po wydanej w 2012 roku "Burgas i Bosman. Psy z Czarnego Diamentu") książka Jerzego Radomskiego.

Autorowi ponownie udało się zrobić to z klasą, godną jego bogatego żeglarskiego doświadczenia.
Książka wydana jest na porządnym papierze i obfituje w wiele kolorowych fotografii.
Od pierwszych stron odbiera się pozytywne wrażenie obcowania z jakością.

Klasę utrzymuje nie tylko forma ale i treść książki. Ciekawie czyta się o opływaniu świata w czasach, gdy polskie żeglarstwo morskie praktycznie nie istniało.

Ale książka "Czarny Diament Tnie Oceany" to nie tylko zbiór ciekawych opowieści. To przede wszystkim refleksja jaka pozostaje po tej lekturze.
Niestety niezbyt optymistyczna. Świat zmienia się nieustannie, a zmiany nie koniecznie zmierzają w dobrą (dla żeglarzy) stronę.

Śpieszmy się więc zwiedzać ten nasz świat - tak szybko go oszpecamy.



Postaw mi kawę na buycoffee.to

Jeżeli spodobał Ci się ten wpis i chcesz podziękować mi za czas spędzony przy jego tworzeniu, a także dać mi siłę do dalszej radosnej twórczości, która odbywa się zwykle w późnych godzinach wieczornych, możesz postawić mi kawę - będzie mi niezwykle miło :) Rafał.



5 stycznia 2018

"Marzenie Pewnej Dziewczyny" Laura Dekker


Czy opłaca się jeszcze opływać świat?

Książka "Marzenie Pewnej Dziewczyny", jaką miałem okazję ostatnio przeczytać, nie udziela jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie.

Jeśli chcesz udowodnić sobie lub światu swoją odwagę (i coś tam jeszcze) - daruj sobie. W momencie gdy uczyniła to 14-letnia dziewczynka, niczym już żeglarskiej publiczności nie zaimponujesz.

Jeżeli jednak chciał(a)byś wbrew wszystkim przeciwnościom zrealizować swoje odważne plany, uciec od codzienności, poznać ciekawych ludzi, sponiewierać się słoną wodą, a przy okazji zwiedzić kilka odległych zakątków... Laura Dekker pokazała jak to zrobić.



Postaw mi kawę na buycoffee.to

Jeżeli spodobał Ci się ten wpis i chcesz podziękować mi za czas spędzony przy jego tworzeniu, a także dać mi siłę do dalszej radosnej twórczości, która odbywa się zwykle w późnych godzinach wieczornych, możesz postawić mi kawę - będzie mi niezwykle miło :) Rafał.