7 marca 2015

"Sztorm - co robić? Teoria i praktyka" Dietrich v. Haeften

Od czasu do czasu udaje mi się trafić na prawdę dobrą książkę. Taką, którą czytając nie ma się najmniejszej ochoty przerzucić ani jednej strony, by pominąć mało interesujący fragment. "Sztorm - co robić?..." jest właśnie taką publikacją.

Książka bardzo przystępnie dla żeglarskiego nowicjusza tłumaczy mechanizmy pogodowe, również te prowadzące do powstania sztormu. Śmiem twierdzić, ze robi to lepiej od nie jednej pozycji w całości poświęconej meteorologii.

Autor kompleksowo omawia wszystko, co związane ze złą pogoda na morzu i nie tylko.

Dużą część książki autor poświęca analizie stanu morza i zachowaniu się jachtu na fali. Pod lupę wzięta została również dzielność morska, której coraz bardziej brakuje nowym czarterowym jednostkom.

Obecne w publikacji rozdziały o technikach sztormowania i sytuacjach awaryjnych, to coś czego naturalnie należy sie spodziewać w książce o takim "sztormowym" tytule.
Ale obszernie opisany temat manewrów portowych i zabezpieczenia jachtu w trudnych warunkach jest dodatkiem podnoszącym wartość tej konkretnej pozycji.

Najcenniejszy w treści ksiażki jest brak jednoznacznej odpowiedzi na pytanie z okładki. Morze jest nieprzewidywalne, każdy jacht ma swoje indywidualne własności, a żeglarz predyspozycje i słabości. I to jest właśnie coś, co czyni żeglarstwo tak fascynującym zajęciem.

Stanowczo polecam książkę Dietricha v. Haeftena. Przeczytajcie - na pewno nie będziecie żałować!



Postaw mi kawę na buycoffee.to

Jeżeli spodobał Ci się ten wpis i chcesz podziękować mi za czas spędzony przy jego tworzeniu, a także dać mi siłę do dalszej radosnej twórczości, która odbywa się zwykle w późnych godzinach wieczornych, możesz postawić mi kawę - będzie mi niezwykle miło :) Rafał.



5 lutego 2015

"Zew oceanu" Tomasz Cichocki

"Zew oceanu" to pierwsza książka o tematyce żeglarskiej, nie mająca charakteru podręcznika, jaką przeczytałem.

Jest to pisana przez Tomasza Cichockiego relacja z rejsu dookoła Świata. Bardzo przystępny styl narracji, niemal przenosi nas na osamotniony na oceanie jacht, pozwalając wczuć się w opisywane przez autora sytuacje

Tekst odkrywa prawdę o samotnym żeglowaniu. Traktuje o potędze natury, której człowiek nie jest w stanie się przeciwstawić, ale potrafi jakimś cudem przetrwać w obliczu anormalnych sytuacji na oceanie i wielu awarii sprzętu.

Autor niemal wizualizuje to, co dzieje się w głowie osamotnionego, wyczerpanego do granic możliwości, ale jednocześnie uszczęśliwionego możliwością realizacji swoich marzeń człowieka.

Jedna z książek, do której na pewno z przyjemnością kiedyś wrócę. Polecam!



Postaw mi kawę na buycoffee.to

Jeżeli spodobał Ci się ten wpis i chcesz podziękować mi za czas spędzony przy jego tworzeniu, a także dać mi siłę do dalszej radosnej twórczości, która odbywa się zwykle w późnych godzinach wieczornych, możesz postawić mi kawę - będzie mi niezwykle miło :) Rafał.



11 stycznia 2015

"Dzielność Morska" Czesław Marchaj

Kiedy pierwszy raz w życiu ujrzałem wystawiony na nabrzeże nowoczesny jacht kilowy, miałem mieszane odczucia. Jego nieproporcjonalnie długi i wąski finkil, oszpecał, moim zdaniem, zgrabną sylwetkę kadłuba. Tego nie dało się już odzobaczyć. Jak to dobrze, że woda na co dzień przykrywa tą szpetotę - pomyślałem.

Wtedy jednak niewiele zastanawiałem się dlaczego taka, a nie inna konstrukcja podwodnej części kadłuba jest obecnym trendem konstrukcyjnym.

Wraz z czynnym zainteresowaniem się żeglarstwem (co nastąpiło w wieku o wiele późniejszym), zacząłem się zastanawiać nad celowością "psucia" tradycyjnych linii jachtów żaglowych, które intuicyjnie wydawały mi się zgodne z naturą, a zarys podwodnej części kadłuba stanowił doskonałą harmonię kształtu z całą resztą statku.

I pewnie zastanawiałbym się dalej, gdyby nie książka "Dzielność Morska" Czesława Marchaja, która wyjaśnia to w prosty sposób. 

6 grudnia 2014

"Praktyka Bałtycka na małym jachcie (po latach)" Jerzy Kuliński

Jerzego Kulińskiego znają chyba wszyscy żeglujący po naszym morzu. Jego locje były i są nadal - pomimo swojego wieku - niezastąpioną pomocą w bałtyckich rejsach.

"Praktykę..." przeczytałem dwukrotnie. Za pierwszym razem jej dostępną w sieci pierwszą wersję. Zrobiła na mnie tak wielkie wrażenie, że nie zastanawiałem się ani chwili przed kupnem jej drugiego wydania "po latach".

Podążając dotychczas po wytyczonej wymaganiami PZŻ ścieżce żeglarskiej kariery, byłem miło zaskoczony odmiennym podejściem autora do wielu spraw.

Z podziwem czytałem o kolejnych genialnych patentach autora na przystosowanie małego jachtu śródlądowego do pełnomorskiej żeglugi.

Choć nie pływałem wcześniej po jeziorach i nie posiadam własnego jachtu, książkę uważam za jedną z bardziej wartościowych pozycji na mojej żeglarskiej półce.

Wiedza i bałtyckie doświadczenie żeglarskie Jerzego Kulińskiego, zdobywane - jak sam twierdzi - na swoich własnych błędach, jest tak obszerne i bezcenne, że nieskorzystanie z jego dorobku byłoby po prostu ignorancją.

Żeglujesz lub zamierzasz to robić na Bałtyku? Koniecznie przeczytaj!



Postaw mi kawę na buycoffee.to

Jeżeli spodobał Ci się ten wpis i chcesz podziękować mi za czas spędzony przy jego tworzeniu, a także dać mi siłę do dalszej radosnej twórczości, która odbywa się zwykle w późnych godzinach wieczornych, możesz postawić mi kawę - będzie mi niezwykle miło :) Rafał.



23 listopada 2014

Rejs stażowy, s/y Czardasz (Tyler 31), 16-21.11.2014



Z wizytą u...

WŁADKA


Szukając możliwości wypływania stażu morskiego, znalazłem w sieci dość ciekawie brzmiącą ofertę, pod tytułem "Mała załoga, dużo pływania". Dla mnie brzmiało niezwykle zachęcająco.

Na kursie Żeglarza Jachtowego, podczas zajęć praktycznych, w kolejce do steru oczekiwało się do znudzenia. Tak już jest na szkoleniach, że najdłużej przy sterze utrzymują się najbardziej w sztuce żeglarskiej oporni. Zbyt późno załapałem, że wykonując manewry mniej perfekcyjnie od innych można dłużej pozostać w roli.

Perspektywa posiadania władzy nad sterem przez kilka godzin wachty, powodowała więc u mnie ślinotok.